niedziela, 2 czerwca 2013

9. "...Kocham Cię"



*2 lata później*

J: Astoooooooon!! Chodź do łazienki, szybko!
Aston wbiegł jak poparzony i nie wiedział, o co kaman.
A: Co się stało?
J: Tam jest duży pająk!
Na ścianie siedział wielki, ohydny pająk. Strasznie się boję tych zwierząt, po tym jak starsza siostra kiedyś hodowała i dała mi dwa na łóżko, kiedy spałam.
A: Kochanie, to, co ja mam z nim zrobić?
J: No nie wiem, wynieś go na gazecie, zabij, obojętnie, co, tylko nich zniknie mi z tego domu.
Aston się zaczął śmiać, podszedł do ściany i sięgnął po tego obrzydliwca. Wziął go na ręce, a ja się skrzywiłam z odrazy. Podszedł do mnie.
A: Chcesz pogłaskać?
J: Fujjj, weź mi go stąd.
A: Dobrze, dobrze już.
J: Tylko później umyj ręce, bo cię nawet nie dotknę. - Ja to na poważnie mówiłam, a on jak zwykle w śmiech. – To było na serio! – Krzyknęłam za nim.
A: Tak, tak pewnie, pewnie.
Po krótkiej chwili wrócił z powrotem. Wszedł do pokoju i pewnym krokiem ruszyła w moją stronę. Chciał mnie objąć, ale zrobiłam unik.
J: Najpierw idź umyć ręce!
A: No nie wygłupiaj się.
J: Won się umyć!
A: Och Daria, Daria, co ja z tobą mam.
J: Wiesz dobrze, że się ich boję.
A: Już czyste. – Wyszedł z łazienki.
Siedziałam na łóżku z laptopem na kolanach. Ast podszedł do mnie i ściągnął urządzenie.
Odłożył je na stolik, z którego zrobiłam sobie biurko. Wdrapał się na się na łóżko, ja siedziałam i się na niego patrzyłam jak na idiotę.
J: Aston, co ty robisz?
A: Ciii, cicho.
Ten głupek przyczłapał do mnie tak, że nasze twarze dzieliły milimetry. Patrzyliśmy sobie głęboko w oczy. Jego źrenice zlewały się prawie z tęczówkami. Utonęłam w jego paczadłach. Przybliżył się bardziej. Na początku pocałował mnie w czoło, później była kolej prawego policzka, następnie lewego. Po oby dwóch polikach zrobił przerwę. Podniósł wzrok na mnie. Chwilę popatrzył i wrócił do poprzedniej czynności, ale zaczął od nosa, a w finale doszedł do ust. Pocałunek był czuły, delikatny oraz wypełniony wszystkimi emocjami. Oczywiście oddałam całusa, no, bo, jak by inaczej. Oderwaliśmy się od siebie, a on znowu popatrzył w moje zielone oczy.
A: Twoje oczy błyszcza jak dwa, śliczne szmaragdy. Kocham Cię. – Wyszeptał.
J: I love you too.
Przesunęłam się trochę, a Ast przysiadł obok mnie. Owinął opiekuńczo ramieniem i przyciągnął mnie bardziej do jego torsu. Mocno się do niego przytuliłam. Siedzieliśmy w przyjemnej ciszy, nagle usłyszeliśmy trzask drzwi, aż podskoczyłam z miejsca.
D: Witajcie moi mili.
Za Dominiką weszła cała reszta towarzystwa, czyli Mirela, Omid i Diggy.
Mi: Co ja mówiłam? Żebyś nie dupnęła drzwiami, tylko masz zapukać, bo się przestraszą.
D: O to mi chodziło żeby się przestraszyli.
J: Tak, tak witajcie, co wy tu robicie?
D: Przyszliśmy, nie widać?
J: No właśnie widać.
D: A co robiliście ciekawego?
*Polski*
J: A się kurde domyśl.
D: No, co?
Mi: Dominika, a jak okazujesz Omidowi, że go kochasz?
D: Przytulam się.
Mi: A jeszcze inaczej?
D: Łapie za tyłek.
J: Boże, zlituj się nad nią.
D: No, co? A jak inaczej?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz