wtorek, 19 marca 2013

3. "...Tak tylko pytam."

Szliśmy przed siebie, oczywiście w nieznanym mi kierunku. Pogoda była świetna, strasznie ciepło jak na Sobotę, choć jak znam Londyńską pogodę z TV i różnych portali to lubi się psuć. Dzisiaj mogło być gdzieś tak około 27 stopni, gorącooo. Założyłam przed wyjściem idealny strój. Aston był ubrany w to. Dominika miała na sobie to, a Omid to
D: Daria, od kiedy jesteś tak w ogóle z Astonem?
J: Hmmmm...Teraz, dokładnie dzisiaj mijają 2 tygodnie.
D: Ooooo, a przeprowadziłaś się na stałe czy jesteś tu tylko chwilowo?
J: Haha nie, przyjechałam już na stałe.
D: Super.
A: No, nie? Będę miał ją 25h na dobę, 8 dni w tygodniu, 367 dni w roku.
J: Słodkie kochanie, na prawdę słodkie. - Musnęłam jego wargi.
Kiedy stanęliśmy przed szkołą, otworzyłam buzię ze zdziwienia. To był dopiero szok. Właśnie stałam przed budynkiem School Art. Zawsze tu chciałam chodzić. Spełniło się jedno z moich marzeń.
D: Ok chłopaki. Ja wezmę Darię i ją oprowadzę po szkole.
A: Ale ja chce spędzić z nią czas. To moja dziewczyna. - Oburzył się. Normalnie obraza stanu heh.
D: A od teraz moja przyjaciółka. Haha trudno, teraz ja ją porywam. Wy idźcie sobie do Milkshake City, później do was dojdziemy.
A: Ughh, no dobra.
Chłopaki poszli, a ja odprowadziłam ich wzrokiem. Po chwili gapienia się na ukochanego poczułam lekkie pociągniecie w stronę budynku.
*Polski*
D: Haha chodź i nie gap się tak na niego.Uśmiechnęłam się w jej stronę i weszłyśmy do ogromnego, żółtego budynku. Korytarz był długi, a ściany błękitne. Szafki były w odcieniu niebieskiego. Chodziłyśmy tak po korytarzu, zaglądając wszędzie gdzie się dało. Mnie ciekawiło jednak jedno...
J: Dominika, dlaczego szkoła jest otwarta w sobotę?
D: Haha wszyscy o to pytają. Wytłumaczę ci. Dlatego jest otwarta, bo w sobotę są zajęcia.
J: A jakie?
D: No na przykład treningi kosza, siatki i nożnej, zajęcia taneczne i muzyczne. Co chcesz po prostu. Nauczyciele będą się ciebie pytać, na co chcesz chodzić i kiedy. Tak są zawsze pytani nowi. Ja chodzę na koszykówkę i zajęcia muzyczne. Kosza mam właśnie w sobotę o 8.00 Am, a muzyczne w środę o 4.00 Pm od razu po zajęciach. A ty, na co chciałabyś chodzić?
J: Na siatę i taniec.
D: No to musisz powtórzyć to nauczycielom. A kiedy byś chciała?
J: Hmmmm...Siatka to najlepiej w sobotę, a taniec w środę.
D: Oooo to fajnie, bo tańce są w tym samym czasie, co zajęcia muzyczne, a siatka jest o 10.30 Am. Będziemy się mijać w sobotę, bo ja wtedy wychodzę. To, co idziemy do chłopaków?
J: Pewnie.
Wyszłyśmy ze szkoły i za bramą, skręciłyśmy w prawo. Do Milkshake City było mniej więcej 10 minut drogi, ale się nie śpieszyłyśmy.
J: Dominika, ile znasz już Astona?
D: Hmmmm...Wiesz, co? Nawet nie wiem, może jakieś już 3 lata. A co?
J: A nie...Tak tylko pytam...A miał jakąś dziewczynę przede mną? Sorka, ze cię tak wypytuję.
D: Eeee spoko, chcesz się o nim coś dowiedzieć, spoks rozumiem. Tak miał, chodził z nią nie cały miesiąc.
J: A co się stało?
D: Z tego, co pamiętam to za nią strasznie nie przepadałam. Była płytka i pomiatała nim, a on durny, zakochany latał za nią jak szalony. Ta dziewczyna nie widziała w nim tego, co my, czyli Astona Merrygolda, zwyczajnego chłopaka, tylko tego Astona Merrygolda z JLS, sławnego z duża ilością kasy. Wtedy paniusia już po 3 tygodniach nie wytrzymała udawania i wygarnęła biedakowi, że jest z nim dla forsy i nic po za tym. Zerwała z nim. Chłopak był totalnie załamany, biedaczek. Ale był jeden tego plus.
J: A mianowicie?
D: Taki, że po kilku dniach wyleciał do Polski i ty pojawiłaś się na jego drodze jako światełko w tunelu. Wyobraź sobie żegnasz jednego z przyjaciół na lotnisku, całego załamanego i patrzysz na jego ból w oczach, a jak go witasz znowu w tym samym miejscu po tygodniu, widzisz całkowicie innego człowieka, uśmiechniętego od ucha do ucha i widzisz ten błysk, ta radość w tych samych paczadłach. To jest po prostu coś niesamowitego. A ty, dlaczego z nim jesteś, też dla kasy?
J: Nie, no coś ty. Broń Boże. Wystarczy, ze moi rodzice maja dość kasy. A od początku, gdy spotkałam Asta nie wiedziałam, że jest taki zespół JLS. Zakochałam się w nim jak w normalnym chłopaku, który jest wspaniały, po prostu jest moim ideałem.
D: Wiedzę, że ci na nim zleży.
J: I to cholernie.
Doszłyśmy, do MSC i weszłyśmy do środka, a przy stoliku Asta i Omida siedzi...

2 komentarze: