Ok jak mówiłam, tak mamy. Rozdziały dodane i za tydzień postaram się dodać next. :) Ja na wakacje siedzę cały czas w domu :P Może gdzieś pojadę, ale to się jeszcze okaże :) A wy jak spędzacie wakacje? :P
Mam nadzieję, że rozdziały wam się spodobają :) Chciałabym również prosić o waszą opinię na temat rozdziałów jak i ocenę bloga. Czy dobrze go w ogóle prowadzę?
Dzięki to na dzisiaj tyle :) Miłego czytania i mam najskrytszą nadzieję, że Wam się spodobają rozdziały. Kocham Was!! <3 :*
--------------------------------------------------------
Z: Po części tak. W ogóle byłem w szoku na wiadomość, że się
przeprowadziliście. Ona mi tylko podała adres, nic więcej. To moja własna wola,
że tu jestem. Chciało ci się zostawić wszystko w Polsce i zacząć nowe życie
tutaj?
J: Nie, ale tu jestem szczęśliwa. Mam wszystko, czego
mogłabym zapragnąć. Czemu jeszcze w ogóle ja ciebie nie uczyłam po polsku?
Z: Nie wiem, czemu.
J: A chciałbyś?
Z: Pewnie, że tak.
J: To może kiedyś, cię kilku słów nauczę.
Z: Ok. Aston to twój chłopak?
J: Tak. Znacie się?
Z: To mój kumpel z podwórka. Przeprowadził się i już więcej
się nie widzieliśmy.
J: Ale teraz go widzisz.
Z: Prawda. – Uśmiechnął się.
J: Dalej mieszkasz w Bradford?
Z: Nie. Aktualnie jestem w Londynie. Mieszkam z czwórka
przyjaciół. Podać ci adres? Może mnie kiedyś odwiedzisz.
J: Na pewno. – Podałam mu kartkę i długopis.
Zayn nabazgrał na niej to, co zamierzał i mi ją podał.
Spojrzałam na kawałek papieru. Przecież to dosłownie 15 minut drogi spacerkiem.
Nie mieszkasz za daleko. – Przypięłam kartkę na tablicę korkowa.
Z: No widzisz, to tym lepiej.
J: Zostaniesz na noc?
Z: Kusząca propozycja, nie muszę już chodzić do szkoły, więc
ok. a będę mógł spać z tobą? – Poruszył zadziornie brwiami.
J: Nieeeee, chciałbyś. – Uderzyłam go w ramię.
Z: No, co kiedyś razem spaliśmy.
J: Wiem, ale teraz to jest miejsce Asta. Choć przecież
możemy spać razem, ale nie tym razem, bo Ast zostaje na noc.
Z: Aha…Wyrosłaś na ślicznotkę
J: Naprawdę? – Kiwnął głową. – A ty za to na przystojniaka.
Z: Wiem.
J: Hmm…A jaki skromny.
Z: Haha no wiem.
Oderwaliśmy się od siebie. Zayn podniósł swój szanowny zadek
i wyciągnął w moją stronę rękę. Pomógł mi wstać. W duchu miałam najskrytszą
nadzieję, że już będzie wszystko ok., ale zastanawiało mnie jedno, dlaczego Ast
nie powiedział mi, że tak naprawdę pochodzi z Bradford, a nie z Peterborough.
Dobra nie
czas na moje rozkminy, tylko na cieszenie się, że wszystko wróciło. Fajnie, że
zostanie na noc, ale szkoda, że muszę iść jutro do szkoły. To jest jeden minus.
Nie spędzę z swoim kuzynkiem tyle czasu ile bym chciała.
J: Zayn tylko wiesz, że jutro muszę iść do szkoły?
Z: A no wiem. Dlatego zanim się wyszykujesz do szkoły to
mnie obudź, bo tez muszę załatwić kilka spraw na mieście z kumplami. A tak w
ogóle daj mi swój numer, bo nie jestem w jego posiadaniu.
J: Ach no jasne.
Zayn wyciągnął z kieszeni swojego Iphona i wszedł na
kontakty. Podałam mu ciąg cyfr i wyciągnęłam swojego. Zayn zapisał mnie jako PG
czyli Polish Girl.
J: Puść mi sygnałka.
Jak chciałam tak zrobił, w moich kontaktach jego numer zaistniał
jako BB ten skrót oznaczał jako Bradford Boy.
Z: Dobra chodź na dół, bo pomyślą, że się pozabijaliśmy.
Wyszliśmy z mojego pokoju i zeszliśmy do salonu. Ast i
Dominika się do siebie nie odzywali,
J: Co jest?
A i D: Nic.
J: Jak nic, jak widzę, że coś.
A: No, bo to jednak ona wrzuciła moją komórkę do kibla. –
Wybuchnął.
J: Na serio, to ty? – Parsknęłam śmiechem, a ona kiwnęła
głową. – Żółwik siostro. – Wyciągnęłam w jej stronę dłoń zwiniętą w pięść.
Przybiłyśmy sobie żółwika.
D: Aston nie powiedział ci czegoś ważnego. – Spojrzałam na
chłopaka, który siedział na kanapie obrażony.
J: Czyli?
A: No, bo ja nie jestem z Peterborough.
J: Wiem.
A i D: Skąd? – Zapytali zaskoczeni.
J: Zayn mi powiedział. Ale Ast dlaczego mi nie powiedziałeś?
A: Bo…bo nie chciałem odkopywać starych wspomnień.
Z: Czyli nie chciałeś mnie znać?
A: Nie Zayn. Nie o ciebie chodzi.
J: Więc?
A: No, bo właśnie pierwszy raz zakochałem się w Bradford. –
Spuścił wzrok. – Ona mogła być w naszym wieku. Była szatynka o dużych,
zielonych oczach. Po prostu przecudna. Niby mieliśmy po 8 lat, ale zawsze, gdy
widziałem ja w parku miała ze sobą taka brązową torebkę z szary misiem, który
trzymał czerwona różę i raz wsunąłem jej liścik, w którym namalowałem serce.
Byłem wtedy z siebie dumny, bo zrobiłem krok do przodu. Znowu, gdy przechodziła
obok mojego domu, biegłem do okna i się na nią gapiłem. Raz spotkałem ją na
placu zabaw w parku, ona się huśtała na huśtawce, huśtawce ja siedziałem na
ławce, bo nie chciało mi się grac w piłkę. Nie oderwaliśmy od siebie wzroku ani
na moment. Wiem, że przyjeżdżała do rodziny, dlatego często jej nie widziałem,
a jak się przeprowadziłem to strasznie tęskniłem.
J: Wzruszyła mnie twa historia.
D: Daria okaż trochej uczucia swojemu chłopakowi.
Z: A wiesz, do kogo jeździła?
A: Nie.
Z: Powiem ci, do kogo. Do mnie.
A: Co?! Czemu mnie z nią nie zapoznałeś?
Z: Szczerz powiem ci, że nie wiem.
J: No i jak mu okazać uczucia. Teraz się dowiaduję, że mnie
podglądał jak przechodziłam obok jego domu. Dzięki. Trzeba było podejść,
zagadać jak siedziałam na huśtawce, a nie się tylko gapić. – Patrzył się na
mnie jakby duch przednim stał. – No tak, stoję tu przed tobą.- Dalej nie dowierzał, więc pobiegłam do garderoby w swoim pokoju i chwyciłam dowód i
zeszłam. – O tę torebkę ci chodzi i o ten liścik? – Wyciągnęłam ze środka
złożoną na kilka części kartkę. – Nigdy go stąd nie wyciągałam. I to byłeś ty.
My first love.
Podeszłam do niego i złączyłam nasze usta w jedność, po
chwili się od siebie odsunęliśmy.
Z: I widzisz, już nie musisz jej poznawać, a nawet prosić o
chodzenie. – Zaczął się śmiać.
Usiadłam obok Astona, powiedziałam do Zayna żeby tez gdzieś
się usadowił. Wybrał miejsce obok Domi i zaczął się do niej przystawiać.
J: Nie radzę Ona ma chłopaka. – Ostrzegłam go. Usłyszałam
tylko ciężkie westchnięcie.
D: Miło się siedziało, ale już późno i muszę spadać do domu,
bo mama będzie się drzeć jak znam życie.
J: A to, która jest godzina?
D: Krótko, po 10 pm.
J: Och, już tak późno? Ale nic się nie zrobi.
Pożegnała się z Astem, a Zayn ją przytulił i nie chciał jej
puścić.
J: Zayn, zostaw ją, bo ja cię skopię! – Podniosłam ton
głosu.
Z: Dobra, dobra. Ale ona jako pierwsza powiedziała, że ze
mnie ciacho. – Poruszył brwiami.
Brwiami: Cały ty. Nic, a nic się nie zmieniłeś. – Pokręciłam
głowa.
Wstałam i poszłam za nią, aby ją odprowadzić do drzwi.
Otworzyłam drewnianą powłokę i wyszłyśmy na przyjemnie chłodną noc.
D: To pa, do jutra.
J: Nom, do jutra. – Przytuliłyśmy się na pożegnanie.
Ona poszła w swoją stronę, a ja swoją. Weszłam do domu
zamykając za sobą drzwi na klucz od środka. Przeprosiłam chłopaków, bo musiałam
iść do góry przygotować Zaynowi pokój na noc, żeby mógł się wyspać. Założyłam
czystą pościel, którą wyciągnęłam z szafy w sypialni rodziców. Gdy wszystko
było gotowe zeszłam z powrotem na dół. Chłopcy o czymś dyskutowali, ale nie
wnikałam w to.
J: Dobra, czas spać dzieciaki. Nie wiem jak wy, ale ja
jestem padnięta.
Z: Masz rację.
Powędrowaliśmy na piętro. Ast poszedł już do mojego pokoju
mówiąc do Zayna „Dobranoc”. Ja jeszcze wskazałam kuzynowi jego pokój.
Otworzyłam drzwi od jego tymczasowego pomieszczenia.
J: Proszę. To twoja komnata.
Z: Dzięki. – Uśmiechnął się. – Czyli jednak nici z wspólnego
spania?
J: Dzisiaj nici. – Pocałowałam go w policzek i przytuliłam.
Z: Dobranoc maleńka. – Strasznie mocno mnie uścisnął
J: Dobranoc.
Zamknął za sobą drzwi, a ja przeszłam korytarzem do mojej komnaty.
Na łóżku leżał już Ast w samych szerokich spodniach dresowych. Ściągnęłam z siebie
ciuchy i założyłam piżamę składającą się z krótkich spodenek i luźnej męskiej bluzki,
którą zabrałam mojemu chłopakowi. Weszłam pod kołdrę obok niego i się wtuliłam w
jego klatę. Jak na szesnastolatka był dobrze zbudowany. Zayn tak samo, tylko, że
on to siedemnastolatek.
A: Dobranoc kochanie, kolorowych snów.
J: Dobranoc. Dziękuje i nawzajem.
Byłam taka ledwo żywa, że od razu po zamknięciu oczu zasnęłam.